środa, 27 stycznia 2010

w drodze

Dzisiejsze sniadanko hotelowe musialo nam starczyc na dluzej niz sie spodziewalismy.Co prawda podroz do granicy z Kambodza w klimatyzowanym autokarem poszla sprawnie ale przy granicy w Poipet nie odwazylismy sie niczego zjesc... Smród, głód i ubóstwo..to najlepsze slowa na okreslenie tego co sie tam dzialo. Zebrajace dzieci, ludzie, którym miny oberwaly nogi i resztke nadzieji na lepsze jutro. Wszedzie plakaty: Respect our children. Every person under 18 is a child. Najwyrazniej seksturystyka w Kambodzy kwitnie. .

Do Battambang dotarlismy tzw. Shared taxi, czyli taxówka z obcymi ludzmi.. Na trafilo sie 2 lokalersow..a po drodze dosiadla sie jeszcze dziewczynka,na szczescie szczupla..bylo nas wiec 6 osob na 5 miejsc..coz. Szczesliwie dojechalismy pod sam hotel Bus Stop:) ktory prowadzony przez zabawnego angola. Pokój mamy Delux.. To znaczy z prysznicem balkonem, TV, lodówka i klima. Prysznica musielismy chwile poszukac..odnalazl sie gdy siedzac na kibelku spojrzalam w gore..tak wc jest pod prysznicem..mozna miec 2w1

Generalnie Tajlandia to pelna cywilizacja. Kambodza natomiast tym czego chcialam.. Troche dziczy.

Jeszcze kilka slow o jedzeniu..wczoraj jedlismy na ulicy smazone owoce morza,kolorowe pierozki z kapusta i krewetami, kielbaski, kulki krewetkowe i kurczakowe.. Mniammm a co najwazniejsze zoladek zaakceptowal nowa strawe. Dzis do sniadania zjedlismy owoce, brzuch tez je polubil,a podniebienie jeszcze bardziej..tak slodkich ananasow nie jadlam jeszcze nigdy!

Jutro calodniowa wycieczka. wrzuce zdjecia:).

Aaa zapomnialam..za wczorajsza wycieczke kanalami zaplacilismy o 2x za duzo. Wniosek: nie ufaj nawet nauczycielowh z tajskiej szkoly i sprawdzaj ceny w LP. Jesli komus zaczynasz ufac, to przestan:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz