poniedziałek, 18 stycznia 2010

Adrenalinus Podróżnikos

Zaczyna się... ciągle poddenerwowanie, jak przed projektem życia. Co z tego, że doświadczenia w projektach mi nie brakuje, ale to przecież projekt wyjątkowy - podróż na własną rękę,

Myślę, że można się nauczyć na pamięć każdej strony z Lonely Planet i dalej czuć adrenalinę opanowującą nie tylko ciało ale i umysł. Można pewnie pojechać w to samo miejsce jeden raz, drugi a dalej czuć się jak przed przygodą życia.

Coż, trzeba do tego przywyknąć :) Ale fakt, czuję się podekscytowana i ciągle jestem na wysokich obrotach.

Dziś spotkaliśmy się ze znajomym, z którym współpracuje Kuba - fotografem. Poprzeglądaliśmy wspólnie moje zdjęcia. Mam nadzieję, że choć trochę wyciągnę z tej "lekcji" przy indyjskim (nie tajskim ;) jedzeniu, na które czekaliśmy ponad godzinę o zgrozo... Zdjęcia z Tajladii muszą być boskie - o takie genialne warunki zastane w Polsce jest ciężko. Kocham fotografować detale, więc tego na pewno możecie się spodziewać na pokazie zdjęć po podróży. Tak, będzie pokaz wraz z opowiastką, zobaczymy jeszcze gdzie i kiedy ale będzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz