piątek, 12 lutego 2010

Piekne plaze i lazurowe morze

Czesc wypoczynkowa naszego wyjazdu mozna nazwac udana, chociaz czas plynie tutaj duzo szybciej. Wiecej spimy ale tez szybciej sie meczymy przez panujacy gorac.

Wczoraj mialam kolejny po MCowym kryzys - tesknota za gazowana woda mineralna... nie mozna tego nigdzie tutaj dostac, a zaplacilabym duzo za butelke mineralki z babelkami.

Dawno nie wrzucalam fotek, ponizej wiec nadrabiam zaleglosci:

Pomykiam sobie na kajaku :)


Najwyzszy punkt widokowy na PhiPhi...na ktory szlismy w poludnie...asfaltem, slonce grzalo a ja myslalam, ze za chwile zabraknie mi tlenu.. ale sie udalo - szczyt osiagniety, fotki zrobione.



Longtail boat - standardowy widok na Phi Phi - dzis taka wlasnie lodeczka dotarlismy na odludniona plaze Phi Phi. Odludniona, nie bezludna, bo o
kazalo sie, ze funkcjonuje tam nawet mala kafejka i turystom oferowana jest noc na plazy w namiocie :)



Wybralismy na najpiekniejsza plaze na swiecie - Maya Bay - tutaj byl krecony film The Beach z Leonardem Di Caprio. Niestety plaza nie jest tak odludna jak na filmie -
turysci i jeszcze raz turysci... wygladaja z daleka jak roj mrowek.



A to te tlumy

1 komentarz:

  1. Piekne widoki, jak w raju :) !
    Zazdrościmy Wam bo u Nas zima mocno trzyma ;)


    Mama i Tina

    OdpowiedzUsuń