szlismy ulicami Bangkoku, glodni...dochodzily nas zapachy lokalnego jedzenia w polaczeniu z cieplem ulicy. Nie mielismy na nic ochoty..i wtedy z otchlani ulicy wylonily sie 2 zlote łuki..marka rozpoznawana wszedzie. Zjedlismy kolacje w McDonalds. Tego nam bylo trzeba po tygodniu na ryzu :)buly i frytek.
Nie ma to jak znane smaki, przyzwyczajenie drugą naturą.
OdpowiedzUsuńmama
czyli dieta poszla sie je... ?
OdpowiedzUsuń