poniedziałek, 1 lutego 2010

McKryzys

szlismy ulicami Bangkoku, glodni...dochodzily nas zapachy lokalnego jedzenia w polaczeniu z cieplem ulicy. Nie mielismy na nic ochoty..i wtedy z otchlani ulicy wylonily sie 2 zlote łuki..marka rozpoznawana wszedzie. Zjedlismy kolacje w McDonalds. Tego nam bylo trzeba po tygodniu na ryzu :)buly i frytek.

2 komentarze:

  1. Nie ma to jak znane smaki, przyzwyczajenie drugą naturą.
    mama

    OdpowiedzUsuń